Znasz to?

Chciałabyś żeby Twoje dziecko jadło zdrowo, starasz się, a ono mówi, że tego jeść nie będzie. I koniec!

I co wtedy robisz?

Odpuszczasz? Dajesz coś innego?

Sięgam pamięcią do czasów mojego dzieciństwa. I sięgam też razem z mamami, z którymi pracuję. I dochodzimy do podobnych wniosków.

Czy ktoś mnie wówczas pytał co mam ochotę zjeść? Chyba tylko w restauracji, która też była wówczas rzadkością.

Zwyczajnie dostawałam śniadanie, obiad czy kolację i już.

Nikt mnie nie zmuszał, nie nakłaniał, nie przekupywał, nie prosił ani nie rozkazywał.

Jadłam albo nie. 

I tak się zastanawiam czy aktualnie w tym ciągłym dążeniu do przyjemności (bardzo wspieranym przecież przez nasz mózg, który zrobi wszystko żeby było przyjemnie)- nie skupiamy się za bardzo na tym, że dziecku musi smakować? I to tak z fajerwerkami!

Czy Tobie też wszystko smakuje co jesz? Umówmy się, że większość z nas nie jada codziennie w restauracji z gwiazdkami Michelin.

Codziennie jemy jedzenie, które jest w miarę ok, ale nie zawsze jest szczytem kulinarnego kunsztu.

To dlaczego zakładamy i jednocześnie (pewnie głównie podświadomie) przekazujemy dziecku, że jeżeli jedzenie nie jest przepyszne to nie powinno się go jeść?

Też tak masz?

I dlaczego (być może podświadomie) zakładamy, że są tylko 2 możliwości:

1️⃣ Rodzic ma kontrolę, czyli dziecko ma jeść to, co my każemy mu jeść, bez dyskusji- i większość z nas tak nie chce.

2️⃣ Dziecko ma kontrolę, czyli dziecko je co chce- i  wtedy martwimy się, że nie je jak powinno.

Dzieci potrzebują mieć granice, to daje im poczucie bezpieczeństwapoczucie, że komuś na nich zależy, że ktoś się o nie troszczy. Nie takie granice, że się w nich duszą oczywiście.

Pomyśl sobie- remontujesz kuchnie i przychodzisz do domu z kilkoma kolorami farby i pytasz się męża, partnera- co myśli, która najlepiej pasuje?

I on daje Ci „wolność”- mówi nawet nie patrząc- cokolwiek wybierzesz będzie dobrze. 

I teraz czy Ty czujesz się szczęśliwa z tą „wolnością”? Czy może wkurza Cię to, że jego nie obchodzą Twoje potrzeby, że ma je gdzieś? Nie obchodzą go rzeczy, które są dla Ciebie ważne? 

No i oczywiście pewnie nie chciałabyś, żeby powiedział, że ma być niebieski i koniec dyskusji!

Co chciałabyś w takiej sytuacji?

Podobnie jest z dzieckiem w kwestii jedzenia. Muszą być granice, ale takie, żeby miało wolność wyboru, żeby się w nich nie dusiło.